Translate

środa, 14 maja 2014

Mokra majówka


W sobotę wybrałem się sam.

Plan był prosty, start z Portu Czerniakowskiego i jazda z wiatrem pod prąd do Gassów, gdzie odbywał się Flisfestiwal.

Z początku szło świetnie



Niestety, na wysokości Elektrociepłowni Siekierki przeszarżowałem.
Była kąpiel, holowanie kajaka na płyciznę i wylewanie wody. Przy okazji złamałem maszt, a raczej nie ja a prąd Wisły która wypełniła zanurzony w wodzie żagiel i pociągnęła, uch jak pociągnęła.

Po osuszeniu kajaka i podsuszeniu ubrania zmieniłem plany. Do Gassów i tak bym już nie dopłynął, a zabawa z holowaniem wypełnionego wodą kajaka, pod prąd na pobliską łachę nieźle mnie wyczerpała. Z resztą trzeba było jeszcze zmagać się z silnym północnym wiatrem w drodze powrotnej.




Po drodze spotkałem Wodnika


Pogadaliśmy chwilę, porobiliśmy sobie nawzajem fotki 




i każdy popłynął w swoją stronę.

tzn. on do przystani WKW a ja do Portu Czerniakowskiego.

Na miejscu czekała Gosia i całe szczęście, bo nie wiem czy po tym wszystkim załadowałbym samodzielnie kajak na samochód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz