dzień I
Sobota deszczowa i raczej zimna, mijamy Nowy Dwór Gdański. Korek na krajowej 7 w stronę Trójmiasta i w stronę w Warszawy. W Gdańsku zmieniamy kierowcę, Łukasz zawozi nas do Drewnicy.Próbujemy znaleźć dogodne miejsce do wodowania kajaka w okolicach mostu.
Pada, jest późne popołudnie, postanawiamy przenocować pod dachem. Przyjazne schronienie znajdujemy u Agnieszki i Gracjana Kleczewskich, którzy w tym sezonie uruchomili wypożyczalnie kajaków, rowerów oraz innych pływadeł, mają także do dyspozycji dwa domki letniskowe. Tu przenocujemy. Wieś Żuławki kusi nas jeszcze swoimi urokami. Ruszamy na wieczorny spacer.
Rano pobudka, o szóstej pakowanie i do wypożyczalni, gdzie nocował nasz kajak. Zbroimy maszt i miecze, montujemy kamerkę, zegnamy się z Agnieszką i w drogę.
Most na Szkarpawie w Drewnicy. |
Wieś leży tuż nad wodą, niecodzienny to dla nas widok. |
Charakterystyczna dla regionu zabudowa. |
Cechą wyróżniającą Żuławy jest duża różnorodność mostów, poniżej most obrotowy zbudowany dla potrzeb kolei wąskotorowej
oraz widoczny w głębi most zwodzony.
W południe poprawia się pogoda.
Żółty most zwodzony na Szkarpawie. |
Niebieski most zwodzony na Wiśle Królewieckiej. |
W Rybinie szlak rozdziela się. Można dalej płynąć Szkarpawą lub wybrać Wisłę Królewiecką.
aby na jej siedemnastym kilometrze wpłynąć na Tugę.
Tuga porośnięta jest strzałką wodną i rogatkiem. Wiosłowanie sprawiło Sławkowi trochę kłopotu, musiał zmienić technikę wiosłowania, tak aby pióro wiosła nie grzęzło wśród roślinności.
Most Baileya w osadzie Cyganek.
Przerwa na obiad we wsi Cyganek. Wieś założona w czternastym wieku przez Krzyżaków jej obecna nazwa pochodzi od fonetycznego zapisu pierwotnej nazwy Tiegenhagen.
Wybudowany przez Krzyżaków, dziś jest cerkwią greckokatolicką. |
Znalezienie piaszczystej plaży na krótki postój nie było łatwym zadaniem. |
Typowy dla Żuław dom podcieniowy.
Powrót na Szkarpawę i poszukiwanie miejsca na nocleg.
Pierwszy biwak dwa kilometry przed ujściem Szkarpawy do Zalewu Wiślanego.
Za wałem ochronnym rozległa depresja.
A tak nocował nasz BATYAK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz